2011/05/08

time. what a tricky little fucker.

Pewien niezwykle charakterystyczny aktor, syn innego pewnego aktora, realizuje się pisząc felietony. Jeśli już wiadomo, o kogo chodzi, to moje ukłony, jeśli nie, pozostańmy w sferze anonimowości. W ostatnim z takich tekstów przytoczył słowa z kawałka Comy: „Na pewno czułeś kiedyś wielki strach/Że oto mija Twój najlepszy czas”.  Zachęcił do patrzenia w przyszłość. Do dostrzegania faktu, że najlepsze dopiero przyjdzie. Trochę zapachniało melancholią, ale mądrze.

Zaintrygował mnie ów motyw patrzenia w przyszłość. Są takie momenty w życiu, kiedy ten syndrom się intensyfikuje. Na pewno momenty w młodym życiu. Ciągle na coś czekamy. Nawet gdy oglądamy film, czekamy aż się skończy. Nasza ciekawość jest ważniejsza od degustowania się chwilą.
Polecam kilkukrotne seanse. Zupełnie zmienia to nasze postrzeganie. „Closer” widziałam niezliczoną ilość razy i przy każdym kolejnym jestem zachwycona. Upajam się obrazem, dialogami, nie czekam na koniec. Wiem, co się wydarzy, dlatego mogę dostrzec szczegóły, nie czekając na rozwój akcji.

W tej chwili czuję wielki komfort. Codzienna gonitwa na moment zatrzymana i chociaż nie potrafię pisać, robię to, bo taka moja potrzeba chwili. Pomyślałam, że mogłabym opisać kilka z moich przygód. Wydarzenia przechodzą między palcami nieopisane i niezatrzymane. Brutalny fakt. Czas odkopać archiwum maili i stworzyć z nich ciekawą historię. Przeszłość też zasługuje na swoje pięć sekund, gdy jej pięć minut już minęło.

Nawiasem mówiąc, dzisiaj dowiedziałam się, że iPhone wyposażony jest w dość cwany archiwizator smsów, który pokazuje całą historię znajomości, przyjaźni lub miłości. Baza krótkich wiadomości w formie dialogu wydobywa z nas najgłębsze wspomnienia. Sentymentalne to. Nawet elektronika jest sentymentalna. Och.

Zwięźlej, w trzech punktach.
Weryfikujmy na bieżąco to, co już się wydarzyło. Celebrujmy nasze dzisiejsze nawyki i sposób życia.  Oczekujmy w spokoju, ale z lekkim podekscytowaniem wszystkiego, co przed nami.
stay positive
                               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz